O 6 km pobije rekord Austriaka Felixa Baumgartnera. Jako pierwszy człowiek przekroczy w swobodnym spadaniu prędkość 1500 km na godz. Po około minucie lotu pokona barierę dźwięku. A zanim to nastąpi, wzniesie się do stratosfery podwieszony pod balon o objętości stadionu Wembley. Wszystko to zrobi polski skoczek spadochronowy.
Edyta Żemła, Marcin Wyrwał: Dlaczego 45 km?
Tomasz Kozłowski: Kiedy dotarłem do Amerykanów, którzy zaprojektowali i przeprowadzili skok z Alanem Eustace’em z 41 km, powiedziałem im, że zależy mi na skoku, który przyciągnie uwagę ludzi, ponieważ celem mojego projektu jest zbudowanie światowego ruchu społecznego i pomaganie ludziom. Wtedy zdecydowaliśmy, że aby uzyskać taki rozgłos, musimy pobić rekord. Żeby Międzynarodowa Federacja Aeronautyki go uznała, musi być on pobity o co najmniej 3 proc. poprzedniego wyniku. Wystarczyłoby skoczyć z 43 km, ale podejmiemy próbę wzniesienia się na 45 km.
Jaka będzie różnica w trudności i technologii jest pomiędzy skokami poprzedników i twoim?
Skoczka wynosi do góry balon z helem, który wraz z wysokością rozpręża się. Na tak dużych pułapach co trzy kilometry trzeba podwajać objętość balonu. Dlatego balon, z którego skakał Eustace, był dwa razy większy od balonu Baumgartnera. A mój będzie dwa razy większy od balonu Eustace’a.
…